Mam za sobą trudny weekend. Szkoła. Ostatnie zajęcia z oprogramowania biurowego.I semestr zaliczyłam na ocenę dobrą i odetchnęłam z ulgą. Szczerze mówiąc nie bardzo zasługuje na tą ocenę. Przy obliczeniach oferty cenowej z symulacją zysków pogubiłam się kompletnie. Pomyliłam formuły. Trochę to trwało nim udało mi się to wszystko odkręcić. Nie obyło się oczywiście bez pomocy profesora. Zaliczenie dostałam. Do tej pory miałam same 4 i 5 więc pewnie dla tego. Najważniejsze, że wiem gdzie robiłam błędy. Trzeba będzie w domu popracować, żeby dojść do wprawy. Oj trzeba. Ciesze się, że jeden przedmiot ma już z głowy.
Nie wszyscy zdali wczoraj, ale tylko z tej prostej przyczyny, że ich nie było. Przyszło aż 7 osób, a w mojej grupie jest ponad 20 osób nie wiem ile dokładnie. Nie bardzo rozumiem tych ludzi. Po co się zapisują jak potem nie chodzą. Przeważnie chodzi po 12 osób góra 15, ale wczoraj to już było przegięcie. Może są tacy mądrzy i wszystko wiedzą, albo mają wszystko w d. Ja przynajmniej wiem, że nic nie wiem dlatego chodzę.
Liczenie nigdy nie było moją mocną stroną. Od dziecka mam awersję do liczeb i liczenia. Matematyka to była moja największa zmora... ech no cóż albo tą niecheć przełamię i liczby pokocham albo fiu fiu zobaczymy.
Przeliczanie systemów liczbowych: binarny, dziesiętny i szesnastkowy brzmi strasznie. Może dla wielu z Was jest to proste i śmiejecie się teraz ze mnie. Jak chcecie to się śmiejcie. Dal mnie to nie jest łatwe, a muszę się tego nauczyć. Wiem, że żaden haker, programista czy informatyk, nie zajedzie daleko bez tej wiedzy. Jest to podstawa dobrego komputerowca. Bez tego nie ma co się uczyć języków programowania.
Więc co mi pozostało? Ano walczyć z tym dalej.
Dość. Nie chce Was zanudzić. Miało już nie być o szkle a znowu pisze . Chyba musiałam się po prostu wygadać.
Wczoraj wieczorem w ramach odstresowania zrobiłam na szydełku różowego misia. Przedstawiam Wam Różowego landrynka. Ta włoczka taka różowiutka skojarzyła mi się z landrynkami.
Dziś w ramach odstresowania umyłam okno i trochę posprzątałam. Trzeba korzystać z pogody.Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających na mojego bloga i czytających te moje wypociny.
Dzięki, że jesteście ze mną
eve-jank
Ps. Muszę dziś powalczyć z systemami liczbowymi 3majcie kciuki
Nie wszyscy zdali wczoraj, ale tylko z tej prostej przyczyny, że ich nie było. Przyszło aż 7 osób, a w mojej grupie jest ponad 20 osób nie wiem ile dokładnie. Nie bardzo rozumiem tych ludzi. Po co się zapisują jak potem nie chodzą. Przeważnie chodzi po 12 osób góra 15, ale wczoraj to już było przegięcie. Może są tacy mądrzy i wszystko wiedzą, albo mają wszystko w d. Ja przynajmniej wiem, że nic nie wiem dlatego chodzę.
Liczenie nigdy nie było moją mocną stroną. Od dziecka mam awersję do liczeb i liczenia. Matematyka to była moja największa zmora... ech no cóż albo tą niecheć przełamię i liczby pokocham albo fiu fiu zobaczymy.
Przeliczanie systemów liczbowych: binarny, dziesiętny i szesnastkowy brzmi strasznie. Może dla wielu z Was jest to proste i śmiejecie się teraz ze mnie. Jak chcecie to się śmiejcie. Dal mnie to nie jest łatwe, a muszę się tego nauczyć. Wiem, że żaden haker, programista czy informatyk, nie zajedzie daleko bez tej wiedzy. Jest to podstawa dobrego komputerowca. Bez tego nie ma co się uczyć języków programowania.
Więc co mi pozostało? Ano walczyć z tym dalej.
Dość. Nie chce Was zanudzić. Miało już nie być o szkle a znowu pisze . Chyba musiałam się po prostu wygadać.
Wczoraj wieczorem w ramach odstresowania zrobiłam na szydełku różowego misia. Przedstawiam Wam Różowego landrynka. Ta włoczka taka różowiutka skojarzyła mi się z landrynkami.
Dziś w ramach odstresowania umyłam okno i trochę posprzątałam. Trzeba korzystać z pogody.Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających na mojego bloga i czytających te moje wypociny.
Dzięki, że jesteście ze mną
eve-jank
Ps. Muszę dziś powalczyć z systemami liczbowymi 3majcie kciuki