czwartek, 18 listopada 2010

Afrykanka, coś słodkiego i włóczkowa niespodzianka.

    Za oknem szaro, ponuro i deszczowo. W końcu już za połową listopada więc cóż  się dziwić. Trzeba się z tym pogodzić.Tylko patrzeć jak śnieg spadnie brrrr. Nie chce nie lubię. Znowu będzie zimno, ślisko i mokro.  Tęsknie do upałów, słoneczka.Właśnie dlatego po raz kolejny zrobiłam Afrykankę.
Afrykanka


Zamówienia skończone, a ręce trzeba było czymś zająć. Odreagować różne różności.Dlatego powstała. Zrobiona jest na szydełku. Usztywniona starymi płytkami CD. Na brzuchu ma kieszonkę. Służy do zawieszania na ścianie, makatka.

     Na blogu u Bean znalazłam fajny przepis na tiramisu. Zrobiłam troszkę inaczej. Biszkopty namoczyłam kawą. Serek homogenizowany zmiksowałam z cukrem, a na górę znowu warstwę biszkoptów i galaretkę. Wyszło takie coś. Smacznego!!!
  Jeszcze  pochwalić się czymś muszę. Odwiedziła mnie koleżanka. Zupełnie spontanicznie i niezapowiedzianie. Nie widziałyśmy się dawno, bo ciągle brak czasu. Bardzo miła wizyta. Kawka, rozmowy i jeszcze prezent dostałam. Sami zobaczcie jaki fajny.


      Pozdrawiam Was serdecznie. Dziękuje za wsparcie i wszystkie miłe słowa. Dzięki, że czytacie zaglądacie i zostawiacie komentarze. Po prostu za to, że jesteście ze mną.
                                                                                                               Eve-Jank