Witajcie!
Święta minęły nie do końca leniwie. Okazało się, że nie mogę jednak żyć bez szydełka. W pierwszy dzień świąt podczas oglądania "Piratów z Karaibów"
urodził mi się kudłaty miś:
Miś powstał dzięki Justynie od której w prezencie gwiazdkowym dostałam
moteczek kudłatej włóczki. Udało mi się zużyć cały motek do ostatniego centymetra.
W drugi dzień świąt podczas oglądania
"Charlie i fabryka czekolady" Tim'a Burton'a (kocham jego filmy) urodził się kolejny miś
jeszcze etui sobie zrobiłam na komórkę
włóczka też od Justyny
i lemura na zamówienie
i jeszcze następnego, bo lubię robić lemury
Muszę jeszcze napisać o kiermaszu w Lublinie na którym były moje maskotki, a to wszystko dzięki Monice właścicielce galerii ArtStacja.
Sami zobaczcie jak fajnie prezentują się moje miśki i żółwie na stoisku galerii ( ale jestem zarozumiała co nie?)
Zdjęcie zapożyczone z blogu galerii ArtStacja (mam nadzieję, że Monika się nie pogniewa). Więcej zdjęć z kiermaszu tu i tu.
Jestem bardzo zadowolona, że posłałam swoje prace na kiermasz, bo aż pięć moich maskotek się sprzedało. Powiem szczerze, że nie liczyłam na to. Myślę, że to wszystko zasługa Moniki, że tak wszystko pięknie zorganizowała.
Monika zrobiła mi uroczy prezencik o taki:
Pewnie większość z Was zna jej prace i blog na którym można podziwiać jej piękne anioły z masy solnej, tildowe króliki i inne cuda.
Dziękuje Wam, że jesteście, zaglądacie i piszecie te wszystkie miłe słowa. Naprawdę to dużo dla mnie znaczy.
W Nowym Roku 2012
życzę Wam dużo zapału do twórczej pracy
nowych pomysłów
i wiary, że to co robimy ma jednak sens
pozdrawiam
Eve-Jank
Ps. Do zobaczenia w przyszłym roku.