piątek, 15 maja 2015

Lemury dla The Palms, pingwiny i krem na migrenę.

Witajcie!
Strasznie mi ten czas ucieka. Obie szkoły(opiekun w domu pomocy i  opiekun medyczny)są dość absorbujące. Cóż narzekać nie będę, bo sam chciałam.
Szkoła The Palms z którą współpracuje otwiera nowa filie i zamówiła u mnie większą partię lemurów.
Dziergam sobie, dziergam i fotki wrzuciła, bo nie bardzo mam co pokazać. 
Jedynie w miedzy czasie na prośbę blogowej znajomej zrobiłam dwa pingwinki breloki.
Kiedyś miałam okropne migreny. Łapały mnie mniej więcej co dwa miesiące. Jest to coś okropnego czego nie można porównać ze zwykłym bólem głowy. W końcu zaczęłam trochę czytać na ten temat i przede wszystkim obserwować siebie. Nie jem żółtego sera, serków topionych, keczupu, gorzkiej czekolady(którą bardzo lubię)  nie pije alkoholu (lubię czerwone wino). Od ponad roku nie miałam migreny....
Kilka dni temu mnie i tak dopadła. Dlaczego? Trochę sobie popuściłam z unikaniem tego czego nie powinnam..
W takich sytuacjach nic nie pomaga. Nie ma sensu brać typowych przeciwbólowych tabletek. Natalka  poprzynosiła mi różne olejki, robiła ziołowe herbatki i nic.
W końcu mówi:
- No ja już sam nie wiem, ale tym sobie posmaruj.
-Co Ty mi to dajesz? -spytałam.
Krem ujędrniający i wyszczuplający?
- Spróbuj on fajnie chłodzi. 
Jak wiadomo tonący brzytwy się łapie. Posmarowałam sobie czoło i się położyłam na chwile. 
I wiecie co? Przeszło. 
Nie mam pojęcia czy ten krem działa wyszczuplająco, ale na ból głowy pomaga. Nie będę miała cellulitu na czole haha.  
Zrobiło się ciepło. Biedronka zafundowała nam nowe smaki lodów
brzoskwiniowo-śmietankowo-gruszkowe. 
Bardzo dobre. Polecam!
Pozdrawiam serdecznie, słonecznie 
i życzę udanego weekendu
Eve-Jank