Witajcie!
Pokaże Wam co uplotłam.
Koszyczek na biurko.
Dopiero na zdjęciu widać jaki jest krzywy ha ha. Na żywo aż tak źle nie wygląda.
Nadal mam problem z ładnym wykańczaniem. Raz wyjdzie lepiej, a raz gorzej, no cóż kiedyś może się nauczę.
Następnym wyplataczkiem jest słoik po kawie.
Oplotłam go papierowa wikliną.
Pochwale się Wam chlebem, który upiekła moja córka.
Chlebek upieczony normalnie na drożdżach.
Natalka pytała się mnie tylko jak zrobić zaczyn, a resztę robiła wszystko sama.
Po przekrojeniu wygląda tak.
Dziś od godziny 12 przeszły u nas chyba cztery burze, ale ta pierwsza była najgorsza.
W ciągu kilku minut w pokoju wyglądało tak.
Grad wielkości zielonego groszku.
Dokładnie widać je w doniczce z żyworódką.
Pozdrawiam
i życzę udanego tygodnia.
Eve-Jank
Uroczo krzywy ten pierwszy koszyczek:) ale nie przejmuj się, ja właśnie odgrzebałam swoje pierwsze koszyczki bo chce je pokazać na blogu i Twoje przy nich to mistrzostwo świata:) Chlebuś cudny, oj schrupałabym taki. Burze przeszły też u nas, ale moją mieścinę zawsze wszystko omija, może to i dobrze, bo po takim gradzie miałabym po moich kwiatkach:) już wolę biegać z konewkami. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOla dzięki :) W prawdzie to nie jest mój pierwszy, ale kwadratowe mi wychodzą dużo gorzej... Upieczenie chleba nie jest trudne. Kiedyś często piekłam na cały tydzień. Teraz mam mały piekarnik i tylko jedna mała brytfanka wejdzie. Burza trochę mi kwiatki wytarmosiła. Aksamitki wyglądają jak zmokłe kurki. Miałam taki krzaczek mięty ładny to mi go grad połamał :( Pozdrawiam
UsuńKoszyczek lekko krzywy, ale to tylko dodaje mu uroku :) Pomysł z oplecieniem koszyczka bardzo fajny, nikt nie będzie miał takiego samego ;) Burzy nie lubię, ale bardzo zazdroszczę, mam już serdecznie dość skwaru :(
OdpowiedzUsuńCórki uczą się od mam, a takie pomocne, to ja poproszę. Koszyczki są urocze, właśnie takie niedoskonałe. Nie zawsze to, co wykonami sami musi być idealne, jak sklepowe. Niech ci służą, widzę, że się wkręciłaś.
OdpowiedzUsuńBurza przeszła i nad moim miastem. Pierwszy raz w życiu widziałam jak wiatr powalił wielkie drzewo. Niestety okazało się, ze w najbliższej okolicy jest mnóstwo przewróconych drzew.
Pozdrawiam
brawo za chlebek!
OdpowiedzUsuńkoszyczek jest uroczy!!!!!!!
Właśnie teraz, gdy piszę, to szaleją błyskawice, deszcz średni, ale za to pogasły wszystkie latarnie na ulicy... Córki zdolnościami dogonią mamę, już są tuż, tuż... ja na przykład jeszcze nigdy nie upiekłam chleba, najwyżej odpiekałam bułki ze sklepu. Więc umiem docenić chleb domowy Twojej Natalki:)))
OdpowiedzUsuńJaki on musi być smaczny..........
Dziękuje za wszystkie pochwały w imieniu Natalki :) Wiesz upieczenia chleba wcale nie jest trudne. Kiedyś często piekłam po trzy chleby na raz. Teraz mam mały piekarnik i zmieści się do niego tylko jedna mała brytfanka. Pozdrawiam
UsuńSzkoda, że tylko jedna mała brytfanka się w nim mieści, bo chlebek wygląda przepysznie i oczami się go pożera. No, ale dla małych rączek Natalki jeden chleb to w sam raz. (córka takiej mamy... inne dzieci nie są takie zdolne!)
UsuńNo dziś na pierwszym miejscu chlebek! Wygląda niesamowicie apetycznie, brawo! Aż by się chciało schrupać cały😊 a koszyk wygląda jakby miał być taki właśnie fikuśny😊 Ja bym z niego osłonkę na kwiaty w doniczkach zrobiła, taki fajny. A grad, kurcze jaki duży! Aż żal roślinek😞 i jeszcze te burze, których nie lubię, masakra...
UsuńRozładował mi się telefon a chciałam jeszcze napisać, że słoiczek bardzo fajnie opleciony i to razem z pokrywką, podoba mi się również sposób w jaki pomalowałaś te plecionki. Ciekawy efekt, taki nakrapiany.
UsuńZdolna i pracowita córka, uklony dla niej, u nas przeszły dwie potężne burze, pradu nie było w calym mieście, zalane chodniki, ulice w parku z pół metra wody...kleska żywiołowa.Powoli wraca wszystko do normy.
OdpowiedzUsuńChlebek wyglada smakowicie, pozdrowienia dla córki.Koszyczki i wyplatanie coraz bardziej Ci wychodzi, podziwiam!
OdpowiedzUsuń'Ubranko' na słoik bardzo fajne :) Córce tylko pogratulować takiego fajnego chleba :) A burzy trochę Ci zazdroszczę, ale gradu nie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wakacyjnie :-)
Ależ Cię podziwiam z tym wyplataniem, mistrzostwo, i cały urok w tej "krzywiźnie";)
OdpowiedzUsuńA chlebek zjadłabym chyba w całości, tak pięknie wygląda:)
U nas też burzowo było, mieszkam przy malutkiej rzeczce, przy której rosną drzewa, czekam jak dzieci wstaną i bierzemy się do sprzątania gałęzi, bo cały nasz ogród wypełniony jest własnie gałęziami:( No cóż natura...., potężna siła. Pozdrawiam
Po zeszłorocznym gradzie na każdą burzową chmurę patrzę z niepokojem. Zdolna córcia - śliczny chlebek zrobiła. Aż ślinka cieknie. Ja robię na zakwasie ale jak zapomnę nastawić to i drożdżowe zjem ze smakiem.
OdpowiedzUsuńWspaniałe koszyczki :-) Bardzo mi się podobają. Niezmiennie będę je podziwiała, bo dla mnie to jest mistrzostwo. Pięknie je ozdobiłaś.
OdpowiedzUsuńGratuluję zdolnej córci - chleb wygląda bardzo smakowicie.
Pozdrawiam serdecznie.
Pieknie potrafisz wyplatać. TAka córka to skarb bo chlebek wygląda przepysznie. Też hoduję żyworódkę ale w sumie to tak z niej leca taklie kulki,ze troche mnie to denerwuje.
OdpowiedzUsuńTo, że odrobinę krzywy to tylko dodaje uroku!
OdpowiedzUsuńBrawo dla córy, chlebek pierwsza klasa.
Ja wracam powoli do życia blogowego... i nadrabiam zaległości;)
Serdecznie pozdrawiam!
Fajnie, że jesteś :) Zaraz do Ciebie biegnę-pozdrawiam
UsuńDomowy chlebek- pychota! Koszyczki coraz ładniej Ci wychodzą :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace!!! Wspaniale się prezentują!!!
OdpowiedzUsuńChlebek wygląda bardzo apetycznie- masz zdolną Córcię!!!
Serdecznie pozdrawiam:))
Też pochwaliłabym się córką, i upieczonych przez nią chlebem :) Nie piekłam sama, koleżanka zrobiła na swoim zakwasie - próbowałam był pyszny. Fajnie pomalowałaś plecionki, a burze przechodzą raczej bokiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMożesz być dumna, że wychowałaś taką wspaniałą gospodynię, chlebek robi wielkie wrażenie. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńKoszyczek mimo że nie równy to i tak wygląda super , chlebek wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zdolna córcia i odwazna, bo wiele dorosłych osób nie ma odwagi podejść do produkcji drożdżowego. Koszyczek i słoik świetne i pomysłowe. Coraz lepiej Ci idzie Ewciu. U nas nic nie pada- susza. Miłego dzionka
OdpowiedzUsuńAga dzięki. U mnie często się piekło chleb. Kiedyś piekłam po 3 chleby na raz cały tydzień albo ja albo mąż któremu to jeszcze lepiej wychodzi. Dlatego córka miał odwagę żeby się za to zabrać. Teraz mam taki mały piekarnik i wejdzie do niego tylko jedna foremka taka nieduża, ale jak widać da sie upiec jeden chlebek.
UsuńE tam, koszyczki są bardzo sympatyczne i nie widzę niedoróbek:) Chleba chętnie bym spróbowała. A takie burze to u mnie już codzienność. Pozdrawiam z deszczowego Podhala!
OdpowiedzUsuńDziękuje Sóweczko :) U mnie niestety burze i deszcze też są codziennością. Nie pamiętam już dnia bez deszczu. Pozdrawiam
UsuńGratuluję chlebka - to niełatwa rzecz do upieczenia, ale wygląda bardzo fachowo:)
OdpowiedzUsuńKoszyczki urocze, mam taki sam problem z zakańczaniem, nie idzie mi to i już, i to mnie do papierowej wikliny zniechęca, ale znając siebie na pewno jeszcze kiedyś do tego wrócę:)
Odkąd dach mi nie przecieka, to w każdą burzę, czy tylko ulewę czuję się w swoim domu bardzo bezpiecznie i przytulnie, mam nadzieję, że Ty także i burza gradowa Cię nie przeraziła:)
Dzięki Renya w imieniu córki :) W domku pewno,że czuje się bezpieczna i burzy się nie boje. Gdyby tak paskuda dopadła nas w lesie to by nie było tak wesoło. Pozdrawiam
UsuńChlebek wygląda przepysznie.Zapewne już, był:))
OdpowiedzUsuńCo do wyplatania .Ja nie potrafię wcale, więc nie próbuje nawet doszukiwać się krzywości.Bardzo mi się podoba to Twoje wyplatanie.
A trening czyni mistrza, o ile jeszcze się nie czujesz nim w tej dziedzinie.
Grad i u mnie zawitał.Ale chyba jednak nie aż tak duży.
Tak jak Ty burzy boję się, nie będąc w zabudowaniach.
Serdecznie pozdrawiam.
Chlebek wygląda wspaniale! Uwielbiam domowy chlebek. Słoiczek jest świetny. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń