Zimno tylko 12 C i w dodatku leje deszcz.Zmokłam, zmarzłam i rozpoczynam dzień od kawy i kawałka czekolady.Czekolada tak na poprawę humoru. A było nie narzekać na upał! Mówiłam cieszcie się słoneczkiem i łapcie promyki, bo to długo nie potrwa. No nic to deszcz też czasem lubię. W końcu wyjmę maszynę do szycia i zrobię parę rzeczy,które od dłuższego czasu odkładałam. Dobra teraz pokaże Wam co nowego zrobiłam.Na prezent dla mojej córki powstał ciemnoskóry Amerykanin .Oto on:
Zrobiony na szydełku,usztywniony zużytymi płytkami CD. Na brzuchu ma praktyczną kieszonkę,która jak widać się już przydała( są tam kleje do papieru).Wisi sobie u córek w pokoju. Chyba się spodobał.
Powstało też kilka szydełkowych miśków.Przedstawiają się od lewej Malwinka,Misza i Dawidek.
Zrobiłam jeszcze kolejną lemurkę, bo ja na punkcie tych lemurów to mam bzika od paru lat i ciągle je robię.
Jakoś tak mnie opętały i tak już zostało...Jak widzę czarną i białą włóczkę to pierwsze skojarzenie mam takie zrobię lemura i rodzi się kolejny lemur ,albo lemurka. Dziś przedstawiam Wam lemurkę Natalkę.
Pozdrawiam Was deszczowo 3majcie się ciepło. Kawę wypiłam zaraz zabieram się do twórczej pracy.
Eve-Jank