Torbiszona zrobiłam rok temu na szydełku metoda freeform. Może nie zupełnie, ale coś w tym rodzaju miało być.Z efektu byłam średnio zadowolona. Nie miałam pomysłu na zrobienie uszu .Torba wydawał mi się zbyt ciężka i tak jakoś wrzuciłam do szafy . Niedawno zmobilizowałam się, skończyła i powiem wam ,że nawet ,nawet może być.Jest w miarę mocna choć ciężarów to ona nie utrzyma .Można do niej zabrać parę drobiazgów i robótkę akurat zaczętą,książkę ,kanapki i wybrać się nad wodę...Wymiary 50 cm x 35 cm .
Teraz zabawa do której zaprosiła mnie Ela-tkaitka. Mam napisać 5 rzeczy,które zmieniły moje życie.
Niestety największe zmiany w moim życiu przyniosły rzeczy przykre.Choroba babci,potem ojca.Kiedyś rak to był wyrok śmierci.Zwłaszcza kiedy zachorował ojciec całe moje życie wywróciło się do góry nogami.Musiałam sama zadbać o siebie.Zmiana szkoły, praca. Całe plany na przyszłość rozsypały się jak puzzle. Jadnak jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Pewno dzięki temu jestem teraz jaka jestem.Potrafię cieszyć się z drobiazgów.
Jak miałam 5 lat tata kupił maszynę do szycia.Miał to być prezent dla mojej mamy.Okazał się niewypałem totalnym.Mama dostała szału.Obraziła się na ojca,a do maszyny nigdy się nie przekonała.Tata był bardzo praktyczny i oszczędny więc skoro ta maszyna już w domu była sam się na niej nauczył szyć.Szył ścierki,woreczki na skarpetki a mnie piżamki i sukienki. Szycie fascynowało mnie od początku. Potem sam przekonałam się jakie to fajne.Ta maszyna kupiona przez ojca służyła mi jeszcze przez wiele lat.
Małżeństwo na pewno mnie zmieniło.Byłam osobą bardzo niezależną samodzielną, a jak wiadomo małżeństwo wymaga kompromisów . Po paru latach pojawiły się dzieci .Bycie mamą to poważna sprawa .Inaczej patrzy się na pewne rzeczy.Nabiera się dystansu .
Druty i szydełko -przypomniałam sobie o nich jak byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem. Moja siostra była w szoku ,że potrafię tyle zrobić.Kiedyś pod jej wpływem coś tam dłubałam ,ale przeważnie drobiazgi. Potem robiłam ,sweterki ,czapeczki z czasem zabawki. Na pewno gdyby nie dzieci nie umiałabym zrobić tylu rzeczy na szydełku ,bo i po co ...
Nie wiem czy już było 5 ale chyba coś około. Dość marudzenia..
miłej niedzieli życzy eve-jank
Teraz zabawa do której zaprosiła mnie Ela-tkaitka. Mam napisać 5 rzeczy,które zmieniły moje życie.
Niestety największe zmiany w moim życiu przyniosły rzeczy przykre.Choroba babci,potem ojca.Kiedyś rak to był wyrok śmierci.Zwłaszcza kiedy zachorował ojciec całe moje życie wywróciło się do góry nogami.Musiałam sama zadbać o siebie.Zmiana szkoły, praca. Całe plany na przyszłość rozsypały się jak puzzle. Jadnak jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni. Pewno dzięki temu jestem teraz jaka jestem.Potrafię cieszyć się z drobiazgów.
Jak miałam 5 lat tata kupił maszynę do szycia.Miał to być prezent dla mojej mamy.Okazał się niewypałem totalnym.Mama dostała szału.Obraziła się na ojca,a do maszyny nigdy się nie przekonała.Tata był bardzo praktyczny i oszczędny więc skoro ta maszyna już w domu była sam się na niej nauczył szyć.Szył ścierki,woreczki na skarpetki a mnie piżamki i sukienki. Szycie fascynowało mnie od początku. Potem sam przekonałam się jakie to fajne.Ta maszyna kupiona przez ojca służyła mi jeszcze przez wiele lat.
Małżeństwo na pewno mnie zmieniło.Byłam osobą bardzo niezależną samodzielną, a jak wiadomo małżeństwo wymaga kompromisów . Po paru latach pojawiły się dzieci .Bycie mamą to poważna sprawa .Inaczej patrzy się na pewne rzeczy.Nabiera się dystansu .
Druty i szydełko -przypomniałam sobie o nich jak byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem. Moja siostra była w szoku ,że potrafię tyle zrobić.Kiedyś pod jej wpływem coś tam dłubałam ,ale przeważnie drobiazgi. Potem robiłam ,sweterki ,czapeczki z czasem zabawki. Na pewno gdyby nie dzieci nie umiałabym zrobić tylu rzeczy na szydełku ,bo i po co ...
Nie wiem czy już było 5 ale chyba coś około. Dość marudzenia..
miłej niedzieli życzy eve-jank