Witajcie kochani!
Zaczęłam coś dłubać na szydełku. W końcu coś dla siebie, bo wiecie jak to jest. Ciągle coś komuś, a sobie to na świętego nigdy. Na razie to "coś" wygląda tak:
Włóczka jest cudna, mięciutka delikatna. Moher zakupiony jakiś czas temu w ciucholandzie za parę złoty. Leżał chyba rok zanim się zdecydowałam coś z niego zrobić. Na razie nie napiszę co to będzie, bo jakby mi akurat nie wyszło. Zresztą może się domyślacie.
Izydor i Adelajda czyli ciąg dalszy historii miłosnej gołębi, które postanowiły zamieszkać na moim balkonie.
Izydor w końcu się pojawił. Znosi patyczki i rozbudowuje gniazdo. Wczoraj nawet przez parę godzin wysiadywał jajo.
Czyż on nie jest piękny?
Choć powiem szczerze, że zaczynam mieć wątpliwości czy to jest na pewno samiec? Bardziej mi wygląda na białą gołębice.
W każdym bądź razie moje córki stwierdziły, że to jednak musi być facet. Nadały gołębią imiona no i co? No i trudno. Gołębie zostają.
Jeszcze jedno zdjęcie Adelajdy(więcej jej zdjęć w poprzednim poście).
Nie przeniosę gniazda. Czytałam, że gołębie go nie znajdą.
Jak na razie gołębie tylko trochę brudzą. Sprzątam codziennie i jest OK.
Na jednym forum przeczytałam, że skoro ktoś był tak nieodpowiedzialny i dopuścił do tego żeby gołębie na jego balkonie zrobiły gniazdo to powinien ponieść tego konsekwencję. To ponoszę. W dodatku pisało tam, ze gołębie nigdy nie założą gniazda jeżeli się im na to nie pozwoli. Wiecie co ? Wkurzyło mnie to trochę, bo co ja im pozwoliłam? Ja je spraszałam? Jasne. Dałam ogłoszenie do internetu " Gołębie!!! Mam mam fajną skrzynkę na balkonie, przylatujcie i zakładajcie gniazdo". Stało się i tyle. Postaram się następnym razem do tego nie dopuścić. Może jakiegoś stracha zrobię i postawie.
Licznik złapała Silvanis. Umieszczam screen który mi wczoraj przysłała.
Gratuluje!!!
Szczęściara(mam nadzieję, że się cieszy) dostanie lemura co uzgodniłyśmy już mejlowo.
Pozdrawiam Was serdecznie
i życzy udanego dnia
Eve-Jank