poniedziałek, 28 lipca 2014

Lemur. miś wędrowniczek, koszyki i odnowiona szafka.

Witajcie!

Postanowiła zrobić lemura, bo dawno nie robiłam żadnego ot tak dla przyjemności.
Powstał muzyk. W łapkach trzyma flet.

Pewna pani poprosiła mnie o zrobienia misia z plecakiem.

Oprócz szydełkowania dalej sobie plotę koszyczki z papierowej wikliny.
Powstał koszyczek na chleb na stół.
Koszyk na herbatki, który ma swoje miejsce w szafce w kuchni. 
Ażurowy koszyczek z drewnianymi koralikami.

Ucieka mi lato. Własnie sobie uświadomiłam, że kończy się lipiec. Nie byłam ani razu jeszcze nad wodą popływać, ani w górach. Dlaczego? Sama nie wiem. 
Jakoś tak mnie wszystko przytłoczyło w tym roku. Zbyt dużo spraw, zmian.
 Ciągle coś tu jeszcze zmieniam, ulepszam. przerabiam.
Postanowiłam odnowić starą szafkę pod zlew, bo już nie mogłam na nią patrzeć. Spadek po byłym właścicielu. 
Przed wyglądała tak:
Kupiłam kawałek okleiny do mebli. Odkręciłam drzwiczki, okleiłam,przykręciłam.
Niby nic takiego, a cieszy.
I wiecie co? Nawet mąż zauważył. 

Na koniec poczęstuje Was sernikiem z galaretkami na kruchym spodzie.

Pozdrawiam i życzę 
udanego tygodnia
Dziś dopiero poniedziałek 
Eve-Jank

wtorek, 22 lipca 2014

Miś Edek, Chmielewska,King i koszyki.

Witajcie!

Przedstawiam Wam Misia Edka
zrobionego na szydełku z włóczki.

Lubię czytać. Kiedy tylko mam czas to zaglądam do biblioteki. 
Ostatnio wpadła mi w ręce
"Zbrodnia w efekcie" Joanny Chmielewskiej.Lubię jej książki, jej poczucie humoru, szybką akcję. Nie zawiodłam się i tym razem. Czyta się szybko. Ot taki sobie kryminałek akurat na urlop. Polecam!
Przykre, że już nic więcej nie napisze. Chmielewska zmarła 7 października 2013 r. a "Zbrodnia w efekcie" to ostatnia książka którą napisała.

Następną książką, którą przeczytałam po raz drugi jest "Miasteczko Salem" Stephena Kinga. Powieści tego autora czytam od lat, a w zasadzie pożeram, połykam. Polecam jeżeli ktoś lubi tematykę grozy i horroru. 
Obejrzałam sobie również film na podstawie tej książki  z 1979 r. Miasteczko Salem. Film taki sobie, do książki się nie umywa. Momentami nudny, i ani straszny, ani śmieszny. Takie moje osobiste odczucie. Jest jeszcze nowsza wersja z 2004 roku, której nie oglądałam. A może kiedyś kto wie? 

Oprócz szydełkowania i czytania dalej plotę.
Oto dwa koszyczki, które ostatnio zrobiłam z papierowej wikliny.
Takie sobie są lekko koślawe no ,ale moje. Na pewno się przydadzą na trzymanie różnych drobiazgów.

W Biedronce promocja na serwetki.
Skusiłam się i kupiłam, bo cena bardzo atrakcyjna 1,95 zł za paczkę( jeszcze dziś i jutro) 
Przydadzą się do dec0upage.

Na koniec pokaże Wam mojego psa, który po długim spacerze leży i pilnuje domu ha ha.
Czarek jest już całkiem zdrowy. Brzuszek po operacji jest wygojony i nie ma nawet śladu po szwach. Biega i skacze jak szczeniak.
Dziękuje za wszystkie miłe słowa i za wasze kciuki.

Pozdrawiam serdecznie i upalnie
Eve-Jank

wtorek, 15 lipca 2014

Baletnica, zegar, odmieniona bluzka i makaron.

Witajcie!

Znajoma poprosiła mnie o zrobienie baletnicy na szydełku. 
Zamawiająca prosiła, żeby lalka miała brązowe włosy i fioletową sukienkę.
 
Reszta to moja inwencja.

Zainspirowałam się pracami Bagateliki 
i Betinaa40  zrobiłam zegar z papierowej wikliny.
Wykorzystałam mechanizm i tarczę ze starego
plastikowego zegara. Pękła mu szybka i ramka plastikowa. Praktycznie był do wyrzucenia.
Dałam mu nowe życie i teraz wisi u mnie w pracowni. 

Miałam bawełnianą koszulkę w kolorze granatowym. Trochę sprana i w dodatku miała plamę. Lubie ja dlatego postanowiłam coś zrobić, żeby się z nią jeszcze nie rozstawać.
Położyłam bluzkę w wannie. Wzięłam domestos  pochlapałam bluzkę i zostawiłam ją na 10 minut. Następnie wypłukałam i zostawiłam do wyschnięcia.
Jestem zadowolona z efektu. Moim zdaniem wyszło ciekawie. A co najważniejsze plama zniknęła.

Na koniec pokaże Wam łazanki do których moja Natalka zrobiła sama makaron.
 Powiem Wam, że taki domowy makaron jest bardzo dobry i syty. 

Dobrze mam teraz, bo córki gotują obiady. Aż się boje co to będzie jak skończą się wakacje.

Pozdrawiam upalnie :)
Eve-Jank

czwartek, 10 lipca 2014

Kosze do pracowni,fiołek i komoda z Jyska.

Witam !
Zrobiłam kosze do pracowni
z papierowej wikliny.
Jednemu uszyłam środek ze starej bluzki mojej córki.
Idealnie nadaje się na przechowywanie włóczek.
Koszyki uplotłam na wymiar półki. 
Jak widać w miarę pasują.
Pokaże Wam jeszcze raz mojego fiołeczka, który dosłownie zwariował. Wyhodowałam go z listka jak już kiedyś pisałam.
Doniczka w, której znajduje się kwiatek nie jest dziełem moich rąk. Dostałam ją kiedyś w prezencie wymiankowym od Moniki. Nie pamiętam adresu jej blog. Jeżeli tu jeszcze 
zagląda to niech się odezwie umieszczę linkę.

Wczoraj kupiliśmy komodę w Jysku
Starsza córka od dawna marzyła o takim mebelku, a teraz jest sporo promocji.
Mebelek kupuje się w paczce i trzeba go sobie samemu poskładać. 
Zajęło nam to parę godzin, ale powiem Wam frajda niesamowita.

Na koniec pokaże Wam przystawkę do obiadu jaką wczoraj zrobiłam.
Warzywa z patelni na cieście drożdżowym. 
Najpierw upiekłam gwiazdki w silikonowych foremkach, a potem nałożyłam warzywa.
Po prostu zostało mi kawałek ciasta z pieczenia jabłecznika i postanowiłam go wykorzystać. 

Pozdrawiam serdecznie
Eve-Jank

środa, 2 lipca 2014

Miś Rozamunda,koszyki,szuflada i balkon.

Witajcie!
Przedstawiam Wam misia Rozamunde.
Miś jest zrobiony na szydełku i ma ruchome łapki. Ma 30 cm. wzrostu w pozycji stojącej.
Plecienie z gazet wcale mi nie przeszło.
Powstały cztery kosze.
Miałam zamiar je tylko polakierować, ale stwierdziłam,że takie fioletowe do niczego mi nie pasują.
Nie wiem czy wyglądają lepiej, ale mają kolorki, które bardziej pasują mi do mieszkania.

Na biurko uplotłam mały pojemnik na długopisy.
Koszyczek został tylko pomalowany lakierem bezbarwnym.

Moja szafeczka doczekała się w końcu trzeciej szuflady.
W tym POŚCIE pokazywałam dwie górne szufladki. Ta trzecia jest największa i postanowiłam sobie trochę ułatwić pracę.
Pudełko z Biedronki przycięłam na odpowiednią wielkość i rurkami z gazet okleiłam mu przód. Następnie pomalowałam je białą akrylową farbą, zrobiłam decu i polakierowałam bezbarwnym Vidaronem w celu utrwalenia.
W środku może nie wygląda to jakoś super, ale w końcu zaglądam tam tylko ja. 

 Na koniec pokaże Wam moje kwiatki na balkonie.Wszystkie oprócz czerwonej szałwii wyhodowane z nasion.
 Pozdrawiam deszczowo
Eve-Jank