Witajcie!
Postanowiłam odświeżyć swoją szafę. Różowy golf (uwierzcie nie jest to mój ulubiony kolor, ale dostałam go i ubierałam pod spód) zmieniłam w coś takiego:
Teraz podoba mi się dużo bardziej. W dodatku jest inny i czuje się tak jakbym sobie kupiła coś nowego.
Jeszcze bluzeczka, która przed metamorfozą była czerwona. Teraz wygląda tak:
Takie ciuchy robiłam jeszcze w liceum. Bardzo tania i prosta metoda na zrobienie sobie czegoś oryginalnego.
Wystarczy kupić barwnik do tkanin, ocet, sól i wyszukać w domu jakiś bardzo duży garnek. Potrzebny będzie też kawałek sznurka do powiązania materiału, mocnego naturalnego, który się nie rozciąga.
Jeżeli chcecie sobie zrobić takie bluzki to odsyłam Was do tego postu opisałam tam dokładniej ten sposób farbowania.
Pozdrawia i życzy udanego weekendu
Eve-Jank
Super warto wiedzieć jakby człowiek chciał sobie coś innego zrobić pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGolf wygląda o niebo lepiej niż jednolity róż :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHa! Dzięki za przypomnienie, kiedyś w czasach chodzenia do liceum też uwielbiałam sobie tak barwić koszulki, może czas na lekkie odświeżenie zawartości szafy;)
OdpowiedzUsuńproszę bardzo :) każdy chyba tak szalał
UsuńMnie koszulka się podoba. jak piszesz, zawsze to coś innego. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja z czasów szkolnych nie wyniosłam takich nauk :D jedyne co pamiętam to farbowanie sobie włosów kolorową bibułą :D
OdpowiedzUsuńKasia he he a kalką do maszyny ;P ? Ja pamiętam, że dziewczyny taki robiły na dyskotekę na fioletowo.
UsuńPamiętam te czasy. Wstyd się przyznać ale to było bardzo dawno. Farbowałam sobie wtedy też bluzki. To było modne. Pozdrawiam serdecznie Zosia.
OdpowiedzUsuńZosiu a tam dawno ;) no może trochę, ale co za wstyd? Trochę lat mam i doświadczenia, ale to nic złego-pozdrawiam
UsuńOj i ja pamiętam te czasy :) Zawsze to coś nowego i niepowtarzalnego wychodziło z garnka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Masz rację każdy ciuch to niespodzianka.
UsuńWitaj. Szczerze mówiąc ja też mam i miałam takie pomysły. Tylko teraz są fajniejsze barwniki takie nawet bez gotowania i ubrania można w pralce farbować. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńMagdo wiem. Ja jednak wolę te tradycyjne. Ma je wypróbowane od lat. Wiem, że ciuchy farbowane tą metodą mogę prać w pralce i nic się z nimi nie dzieje potem.
UsuńBluzeczka wyszła super !!! Fajnie , że przypomniałaś tę starą metodę farbowania. Można to zrobić razem z dziećmi. Takie farbowanie to duża frajda :))
OdpowiedzUsuńUla masz rację. Fajna zabawa na ferie :) Pozdrawiam
UsuńEfekt jest fajny o ile zamierzamy taki uzyskać ;-) Ja gdy farbuje ciuchy to mieszam i koczuje przy garze żeby wyszło jednolicie. Niemniej jest to niesamowicie satysfakcjonujący sposób kreatywnego wyżycia się na nielubianym ciuchu. Mam w szufladzie sporo takich barwników.
OdpowiedzUsuńKarolino masz rację :) Oczywiście efekt u mnie jest zamierzony. Ja nigdy ciuchów nie farbuje na jednolity kolor. Jednak jak piszesz jest to sposób na przerobienie nielubianego ciucha :)
UsuńAle wzór na tym różowym golfie to wyszedł kosmiczny ;-)
OdpowiedzUsuńhe he dzięki :)
UsuńPamiętam takie!!!!! :)
OdpowiedzUsuńNiezły powrót do przeszłości!!!:)Pozdrawiam
Nadałaś im nowe życie!!!
hehe no tak :) ja sobie i dziś od czasu do czasu takie ciuchy robię.
Usuńdzięki za przypomnienie o tej metodzie barwienia:-)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrzy takiej pogodzie odmieniony golf się przyda. Ja takie rzeczy robiłam
OdpowiedzUsuńw trakcie studiów i to w różnych kolorach. Jak ten mój Pesel przy każdej okazji wyłazi.
Iwonko- to na to wygląda, że mój też ;) A co Ty się kochana Peselem przejmujesz. Pozdrawiam
UsuńSuper wyszło .Pamiętam pamiętam jak się chciało mieć coś oryginalnego a nic nie było to się pieluszki tetrowe farbowało nawet na kilka kolorów i powstawały fajne ciuszki
OdpowiedzUsuńBasiu ja tez miałam taką spódnicę z pieluch ;) he he to były czasy.
UsuńPodobnie jak Basia farbowałam tetrowe pieluchy i szyłam spódnice i inne oryginalne rzeczy. Dzięki za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńja też i zostało mi to do dziś :)
UsuńOj, farbowało się kiedyś, ze hohoho:) Ale już dawno o tym zapomniałam. Dzięki za przypomnienie! Wyszły fantastyczne wzorki, a bluzeczki z pewnością zyskały na atrakcyjności:)
OdpowiedzUsuńStary sposób, ale warty przypomnienia :) miło mi, że możemy powspominać razem.
UsuńŚwietne! Nowe życie ciuchów im służy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dzięki :)lubię dawać nowe życie starym rzeczom.
Usuńświetne te bluzki ;) widzisz pomysłowa sama "projektujesz" sobie ;P
OdpowiedzUsuńOch jaki piękny wspomnień czar:))Te metry tetry farbowanej na spódnice:))))No i przy okazji kilka garnków zmarnowanych:))
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie renowacje.Zwłaszcza gdy dotyczy ciuszka z którym szkoda mi się rozstać.
Świetnie Ci to wyszło.
Pozdrawiam serdecznie.Odpisałam Ci Kochana na maila.Przepraszam ,że tak późno.
Juto- spódnica z pieluch była obowiązkowa :) Ja mam jeden grnek przeznaczony na tą zabawę ;) Pozdrawiam
UsuńTeż tak kiedyś farbowałam :) ..... i szyłam ciuchy z pieluszek tetrowych ;P
OdpowiedzUsuńTo były "ciekawe" czasy :)
ciuchy z pieluch też szyłam. Obowiązkowa była spódnica z pieluch tak farbowana ;)
UsuńFajne rzeczy sobie zrobiłaś:)))też farbowałam sobie ubrania w szkole:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajnie to wyszło i jak słyszałam i widziałam takie żywe kolory będą modne tej wiosny. Też kiedyś tak farbowałam i mam nawet zachowane kilka bluzek, które nadal noszę:) Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńładnie to wygląda teraz. :)
OdpowiedzUsuń+ obserwuje (:
SUPER! Bardzo fajnie odmieniłaś ubrania. Teraz podobno nawet moda wraca na taki styl:) Mnie się obie rzeczy bardzo podobają.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
dzięki :) w sumie teraz są tak różne rzeczy modne, że i moje bluzki ujdą w tłumie ;)
UsuńPrzywołałaś wspomnienia, też tak przed laty robiłam. Odmiana fajna.
OdpowiedzUsuńartesanio -miło mi :) przywołałam wspomnienia.
UsuńJa tez tak kiedyś robiłam tzn.farbowałam w ten sposób płótno a potem szyłam sobie bluzki:) To były czasy:)))
OdpowiedzUsuńKasiu miło mi :) Dla mnie te czasy nie minęły. Mnie co jakiś czas napada na taką zabawę :)
UsuńŚwietnie wyszły te bluzeczki :) Jestem pewna że świetnie się noszą. Chyba też tak odświeżę swoją szafę :) pozdrawiam gorąco :)
OdpowiedzUsuńSuper wyszły Ci te bluzki :) Świetne kolory - nagle stare ubrania przestają być nudne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie farbowałam nigdy ubrań, jak mi nie pasuje kolor to pozbywam się ciuchów i już.
OdpowiedzUsuńWyszło fajnie i z fantazją:)
OdpowiedzUsuńAaaa, dzięki za przypomnienie! Nieraz ratowałam swoją "szafę" tą metodą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój szwagier też tak robił :) Fajny sposób :)
OdpowiedzUsuń