poniedziałek, 25 października 2010

Reniferek, żółwie, a złe myśli idą precz

  Chodzę po blogach i widzę, że u wielu z Was pojawiają się ozdoby świąteczne. Właśnie przypomniałyście mi o tym, że do Bożego Narodzenia już całkiem niedaleko. Wczoraj wyszydełkowałam małego reniferka. Ma 13 cm. i otulony jest ciepłym szaliczkiem.
 Kilka dni temu urodziły mi się dwa żółwie:. Żółwica Gienia. Ubrana oczywiście odpowiednio na tę pogodę.
Jeszcze jeden żółwik. Parę lat temu sobie wymyśliłam takie żółwie i od tego czasu je robię. Można powiedzieć, że mnie opętało żółwi robienie. Czasem tak mam, że jak nie mam czasu na realizowanie większych pomysłów, a zrobić coś koniecznie muszę to nie wiadomo kiedy powstaje żółw. 
 -Czemu znowu żółw? moje córki pytają, a ja odpowiadam
-Po prostu się urodził,a co miałam zrobić?
Tak to już jest z tymi żółwiami.
żółw

   Wszystkim bardzo dziękuje za  miłe i ciepłe słowa. Jesteście kochani. Podnosicie mnie na duchu i sprawiacie, że złe myśli idą precz. Wiem, że bywało gorzej i dawałam radę. We wszystkim co Nas spotyka trzeba widzieć dobre strony. Czasami jest naprawdę trudno, ale te dobre strony zawsze są. Staram się je właśnie dojrzeć.

   Dostałam jedno dość duże zamówienie.Właśnie z nim walczę. Takie rzeczy podnoszą na duchu i sprawiają, że to co robię ma jakiś większy sens.

  Piosenka na dziś:
Yazoo- Happy people  Bardzo ją lubię. Polecam posłuchać na poprawę humorku w ten ponury deszczowy poniedziałek
                                                       pozdrawiam eve-jank

piątek, 22 października 2010

Jesiennie, spacerowo i liściowo.

   Wczoraj u nas sypnęło śniegiem i nie był to wcale śliczny bialutki puszek. Wiało, sypało i zrywało kaptury. Szłam akurat do pracy w tej zamieci.Brrrrrrrr coś okropnego. Przemokłam i zmarzłam. Uświadomiło mi to, że znowu coś ucieka mija kolejny rok.

  Po pracy wzięłam psa i poszłam na łąkę. Chciałam przemyśleć pewne sprawy. Tak mi się trochę pogmatwało ostatnio.Chodziłam liście szeleściły pod nogami. Rozważałam różne warianty. Staram się myśleć pozytywnie. W końcu będzie co będzie. Trochę chyba za bardzo martwię się na zapas.
 One tak kusiły kolorami. Wręcz krzyczały do mnie żeby je pozbierać. Nie mogłam się oprzeć przyniosłam całą stertę pięknych kolorowych liści klonu. Zrobiłam z nich coś czego nie miałam w tym roku robić, a co robiłam zawsze jesienią.Dlaczego nie miałam robić? Czasu mało. Ważniejsze rzeczy czekają w kolejce. Uczyć się trzeba i....e tam co mi tam. Czasem potrzebna mała odskocznia. Pewnie się domyślacie co? Tak, tak sami zobaczcie:
 Bukiet z liści klonu bardzo łatwo zrobić. Ja składam liście na pól i zwijam w rulonik potem dokładam następny i obwiązuje mocno sznurkiem. Jeżeli ktoś jeszcze tego nie robił to polecam spróbować. W końcu nawet jak kilka liści zmarnujecie to nic się nie stanie.
   Moherowego misia jeszcze zrobiłam. Oto on:
Coś szydełkowego musi być. W moim przypadku to już chyba nałóg.

                                            Pozdrawiam Was serdecznie  eve-jank

Ps. Dziś znowu piękna słoneczna jesień. Liście można iść zbierać. Może znowu okrężna droga będę wracać i do parku zajrzę.
  Znowu baner zmieniłam . Zauważyliście? Troche tak w ramach ćwiczeń w Corel'u ( jasne usprawiedliwiam się)

wtorek, 19 października 2010

Zapraszam na śniadanko.

   Jedliście już śniadanie? Pewno większość z Was jeszcze nie. Dla wszystkich zabieganych, którzy nie maja czasu rano. Wstają wcześnie w pośpiechu robią łyk kawy i biegną. Na autobus, pociąg, tramwaj do samochodu. Szukają kluczy, chusteczek, komórki i czegoś tam jeszcze. ..Spokojnie wyluzujcie trochę. Może akurat macie przerwę w pracy. Przysiądzie i poczęstujcie się kanapką. Może z pomidorkiem i serkiem żółtym? Jak ktoś nie lubi to może być z rzodkiewką i ogóreczkiem do wyboru. Herbatki proszę się napić, bo na sucho jeść nie zdrowo.
Wszystko zrobione na szydełku jak to przeważnie u mnie.
CHWALĘ SIĘ!!!!!!
 Jakiś czas temu wygrałam candy u Agaty . Wczoraj dostałam przesyłkę. Cieszyłam się jak małe dziecko jak rozrywałam kopertę. Wszystko jest śliczne i bardzo przydatne. Sami zobaczcie jakie cuda.
To nie koniec chwalenia się. Od Justynki dostałam wyróżnienie o takie:
  Bardzo to miłe dzięki Justysia. Blog Justyny polecam z całego serca. Dziewczyna za co się nie weźmie robi w sposób perfekcyjny i niezmiernie urokliwy. Jak ją poznałam robiła biżuterię, śliczne notesy, karnety. Teraz szyje futerko misie. Czym Nas jeszcze zaskoczy? Czas pokaże.
   Wyróżnienie przekazuje wszystkim,  których obserwuj. Wszyscy jesteście wyjątkowi i wszyscy jesteście artystami. Robicie rzeczy niepowtarzane i wyjątkowe.

     Szczególnie jednak chciałam  wyróżnić jedną osobę. Skromnego człowieka, który robi wielkie rzeczy. Ma  talent i jest nieprzeciętnie pracowity.Maluje, rysuje. Ja podziwiam jego prace od dawna na digarcie i od jakiego czasu na blogu  . Arek robi też portrety na zamówienie ze zdjęć jakby ktoś była zainteresowany to polecam. Kontakt na blogu. Arek łap kwiatuszka ode mnie.

   O szkole miałam nie  pisać. Nie chce Was zanudzać, ale chyba muszę się wygadać. Ogólnie nie jest źle. Znowu zaliczyłam dwa ćwiczenia tym razem na 4, ale były też 3 a niektórzy nie zaliczyli wcale i muszą to zrobić na następnych zajęciach. Profesor nie chciał stawiać 1 po prostu. Ogólnie to jest dziennik jak w prawdziwej szkole. Sprawdzają obecność i piszą oceny. Profesor z projektowania nas nastraszył, że teoretycznego egzaminu wielu nie zdaje, bo jest głupio napisany. Przeważnie tak 50% nie zdaje nawet 70% , a że w tamtym roku to była taka grupa, że nikt nie zdał. Podobno się wcale nie uczyli. Ciekawe to wszystko i załamujące troszkę. Profesor stwierdził, że chyba dlatego, że za darmo( dopiero od zeszłego roku informatyka jest za darmo) to ludzie olewają. Sporo nie chodzi. Nie wiem co to będzie dalej do puki mnie nie wywalą to chodzę. Każde jedne zajęcia mi dużo dają. Nauczyłam się sporo i to co mam w głowie tego mi nikt nie odbierze.
                                           Pozdrawiam Was serdecznie i dzięki za wsparcie eve-jank

środa, 13 października 2010

Piesek

    Witajcie! Jak ten czas leci, aż mi się wierzyć nie chce, że dziś już środa. Choć przyznam szczerze rano myślałam, że już jest czwartek. Potem zaczęłam się zastanawiać właściwie który czwartek. Popatrzyłam na kalendarz ech no tak. W zbliżający się weekend znowu szkoła. Z jednej strony bardzo się ciesze,a z drugiej mam stres. Robię ćwiczenia z projektowania. Sama próbuje rozpracować ten program i zaskakują mnie jego możliwości. Nawet coś mi wychodzi i to naprawdę cieszy. Jednak dopiero na zajęciach okaże się czy to coś wystarczy. Ma być już podział na grupy. Ma nadzieję, że będę miała komputer tylko dla siebie , ale ze mnie egoistka he he.

  W wolnych chwilach szydełkuje. Wymyślanie i tworzenie tych szydełkowców mnie relaksuje i daje poczucie spełnienia twórczego. W ramach relaksu właśnie powstał taki mały piesek z wyposażeniem. Oto on:   

















I jeszcze jedno zdjęcie na którym lepiej widać pupila. Zróbcie klik to zdjęcie wyświetli się w większym formacie.
Piesek z wyposarzeniem
  Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuje za wszystkie miłe słowa. Dziękuje za wszystkie opinie na temat nowego wystroju bloga. Jednym się podoba innym nie jak to zwykle w życiu bywa. Na razie tak zostanie przynajmniej na jakiś czas. Jak mi się znudzi to znowu coś pozmieniam. Baner też zrobiłam nowy zauważyliście ? Nie do końca wyszło tak jak chciałam, ale cóż. Będę miała chwilę czasu to zrobię inny.
  
                                                                                                                        eve-jank
UWAGA!!!!   WAŻNA !!!  WIADOMOŚĆ!!!!
U Eli  super Candy czyli po naszemu rozdawajka jak to pięknie Ela nazwała. Sami zobaczcie jakie cuda można wylosować:
Polecam!!!!!!Zapisy do 7 listopada.

sobota, 9 października 2010

Misie i zmiany na blogu.

  Witajcie!.
 Coś mnie dziś napadło, żeby tu pozmieniać. Ci co tu bywają stale, pewno zauważyli, że jest inaczej. Czy lepiej sama nie wiem. Czas pokarze. Może za kilka dni mi się znudzi i znowu tu pozmieniam. Piszcie proszę co Wy myślicie o tym nowym wystroju mojego bloga. Wasze rady są dla mnie zawsze bardzo cenne.
   Pewnie niektórzy powiedzą, że znowu zgasiłam światło. No cóż. Pamiętam jak zaczynałam blogowanie na onecie to ten mój pierwszy blog był właśnie czarny. Chyba mnie podświadomie ciągnie do tej czerni, bo ogólnie lubię czarny kolor. W tedy mi się to podobało. Dziś nie jestem przekonana do tych zmian i nie wiem czy się odnajdę w takim wystroju.
  Nic to pokaże Wam co zrobiłam, bo w końcu nie samym programowaniem żyje człowiek czyli ja. W ramach odpoczynku robię sobie misie na szydełku. Ostatnio trochę powstało tych misiów. Po kolei przedstawiam  Wam Misie Jadwigę:
Miś Apolinary-córki wymyśliły imię.
Miś Apolinary
Parę misiów Zuzie i Bogdana
 Zuzia i Bogdan
Jeszcze mały lemurek. Zrobiony ostatnio na zamówienie. O taki:
  Jeszcze jedna bardzo ważna wiadomość. Ksenia zorganizowała candy o tu Do wygrania takie cudne słodkości:
Ja się oczywiście zapisałam, bo pazerne ze mnie babsko. Losowanko już 20 października.
                                                                                           pozdrawiam serdecznie 

Eve-Jank

środa, 6 października 2010

Miś Jeti, żółwiki i skarby z jesiennego spaceru

     Witajcie! 
Nawet sobie nie wyobrażacie jak wiele dla mnie znaczą Wasze słowa. Słowa otuchy i te wszystkie kciuki. Bardzo to miłe. Tym bardziej, że ja ma obawy i w siebie nie bardzo wierzę. Jak na razie próbuje rozgryść to projektowanie strukturalne. Powiem szczerze nie jest to dla mnie łatwe. Poszperałam w necie za jakimiś poradnikami do Delphi może to mi coś da. Wczoraj próbowałam coś zrobić. Szło opornie bardzo.
      Dziś miałam ambitne plany. Naprawdę miałam się uczyć. Włączyłam komputer, otworzyłam program i usłyszałam okropne wyrrrrrrrrr. Sąsiedzi na górze robią remont, chyba. Normalnie coś okropnego. W ogóle nie da się nic robić. Wiercą i wiercą. Ile można wiercić ja się pytam? Ech .....
      Nic to pokaże Wam misia Jeti którego zrobiłam. Misiek ma 30 cm. i zrobiony jest włóczki bukla.
   Normalnie nie wytrzymam. Wychodzę. Biorę psa. na pocztę i tak muszę iść wysłać sprzedane miśki. Potem pójdę z psem na łąkę. Może choć tam będzie cicho.
     Pochwale się jeszcze tylko zółwikami, które zrobiłam na szydełku. Oto one:
żólwiki szydełkowe
    Wiecie co nie opublikowałam posta. Zapisałam tylko szkic.  Pomyślałam sobie, że może po powrocie coś jeszcze dopiszę. Weszłam do domu. Było cicho. Hura!!!!. Niestety ledwo zdążyłam zrobić herbatę i znowu zaczęło się wyrrrrrrrrr....ech....
    Teraz siedzę w słuchawka na uszach i na full mam puszone radio gg. ''wyjątkowe lata 80'' polecam. Najwyżej będę głucha. Inaczej tu nie wytrzymam. ech....Wiecie co jest najśmieszniejsze? Na łące wcale nie było cicho. Tylko przyszłam to przyjechała olbrzymia koparka. Chyba się dziś na mnie wszyscy uwzięli.
    Ze spaceru przyniosłam trochę skarbów. Przydadzą się do dekoracji jesiennej.
Z jesiennego spaceru z psem  
     Jeszce kilka słów o akcji charytatywnej, o której pisze Kasia KACHAZET na swoim blogu. O tu
Jeżeli ktoś ma ochotę pomóc chorej Paulince to zapraszam. Ja się zgłosiłam i pewno poślę kilka małych misiów. Czasem tak mały gest może komuś pomóc. Więc chyba warto.

     Kończę tego przydługiego jak na mnie posta. Tak się jakoś rozpisałam. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
                                                               Pozdrawiam serdecznie Eve-Jank

poniedziałek, 4 października 2010

Pierwsze zajęcia w szkole. Obiecane tuniki, szczur i prace córki.

   W ten weekend miałam pierwsze zajęcia w studium informatycznym.W sobotę Programowanie strukturalne i obiektowe. Mnie już sama nazwa przeraża. Wszystko dla mnie jest nowe. Programy Turbo Pascal i Delphi 7 ... Duża grupa chyba z 80 osób. Po kila osób siedziało przy jednym kompie. Ja oczywiście siadłam przy zepsutym. Przez dwie pierwsze godziny patrzyłam przez ramie co inni robią. Potem jeden chłopak przyniósł laptopa z domu i dorwałam się do komputera razem z Wiolą. 
 Po paru godzinach coś jakby zaczęłam łapać. Oj ciężko będzie. W sumie po pierwszym dniu byłam trochę podłamana. Nawet chciałam uciec i już nigdy nie wracać Zaczęłam się zastanawiać czy to w ogóle ma sens ???
 Ja jednak nie z takich co to zaraz się poddają. Chodzić będę na pewno i na pewno czegoś się nauczę.
    Na drugi dzień było dużo lepiej. Zajęcia z oprogramowania biurowego.  Program Excel, robienie tabelek, obliczanie. Powiem szczerze dla mnie to też nowość, ale jak widzę to nie takie trudne dam radę. Zaliczyłam dwa ćwiczenia na 5. Oczywiście jestem bardzo wdzięczna za pomoc kolegą Mariuszowi, Adamowi i koleżance Małgosi bez nich było by ciężko. W ogóle ludzie bardzo fajni, sympatyczni. Większość młodych bardzo młodych, ale starsi ode mnie też są. Trzymajcie kciuki za moją edukację. Następny zjazd za 2 tygodnie.
   Dla odstresowania oczywiście szydełko w ruch. 
Powstał szczurek Ben:
 Obiecane tuniki. Moja i córki:
 Jeszcze prace mojej córki. Rozkręciła się w tym szydełkowaniu. Moim zdaniem coraz lepiej jej to wychodzi. Dumna jestem z takiej uczennicy. Sami zobaczcie:
 Pochwale się Wam jeszcze kto mi pomagał przy robieniu tuniki. Felek papug falisty.

 Pozdrawiam Was serdecznie 
i dzięki za wszystkie miłe słowa

                                                                                            Eve-Jank