sobota, 4 września 2010

Miś Eliza, Gienia Natalki i przysmak z dzeciństwa

  Witam w sobotnie przedpołudnie!
Pogoda dalej nie rozpieszcza. Nadal zimno tylko 9 C. Dobrze, że choć padać przestało. Taka pogoda sprzyja siedzeniu w domu. Dzięki temu znowu powstało  coś nowego.
 Przedstawiam Wam Misie Elizę.Całkiem duża z niej dziewczynka, bo podobnie jak miś z poprzedniego wpisu ma 38 cm wzrostu.Chyba spodobało mi się robić duże misie 
he he.
  Moja Natalka bardzo dziękuje za wszystkie miłe komentarze na temat jej rybki. Zachęciło ją to do pracy. Wczoraj całe popołudnie siedziała z szydełkiem i dłubała. Nie wiem co, bo nie chciał mi powiedzieć.
Dziś pokaże jej starszą pracę.
    Przedstawiam Gienie. Gienia jest pająkiem. Zrobiona z drucików i dwóch pomponów, oczka gotowe przyklejone. Reszta zrobiona na szydełku. Ubranka, torebka, garnuszki. Owa dama wybiera się właśnie na spacer ze swoim ulubionym zwierzątkiem dżdżownicą Mają. Dżdżownica ubrana w płaszczyk.
 Teraz czas na smaki z dzieciństwa. Wczoraj robiąc zakupy zobaczyłam ją taką żółciutka. Pomyślałam sobie, że muszę ją mieć. Wcale nie chodziło o włóczkę, nie...Czemu ja jej tak dawno nie jadłam ? Sama nie wiem? Jak tylko wróciłam do domu zaraz zabrałam się za gotowanie. Po ugotowaniu wyjęłam na talerzyk lekko posmarowałam masłem.  Wbiłam zęby w jeszcze gorącą. Pycha!!! Pamiętam jak jedliśmy ją z moim tatą.  Ech takie wspominki, jak taki drobiazg może ucieszyć. Oto ona najlepsza przekąska na świcie:
  Pozdrawiam serdecznie wszystkich blogowych znajomych. Dzięki za miłe słowa, które tu zostawiacie. 
                                                                                                        Eve-Jank