piątek, 2 sierpnia 2013

Urlop, dwie chusty szydełkowe i prezenty od Joanny.

Witajcie!

Przez ostatni tydzień byłam na wsi u rodziny.
Pomagaliśmy trochę przy żniwach.
Na zdjęciu mój mąż ze szwagrem ładują słomę.
Gotowali na prawdziwej kaflowej kuchni.
Łuskali groch przed domem. Na zdjęciu mój mąż, córki i teściowa. Teściowa to niesamowita kobieta ma już 84 lata, a biega, że ja jej nie mogę dogonić. Co prawda ciągle narzeka, że ją nogi bolą, ale cóż się dziwić. Mnie też bolały jak goniłam za nią. Robotę to trzeba jej z ręki wyrywać, bo wszystko chce sama zrobić.
Sporo zwiedziliśmy dzięki kuzynowi męża Piotrowi, który zabierał nas samochodem na wycieczki w pobliskie miejscowości.
Kościół na Jamnej (pod linkiem więcej informacji)
Jamna to góra i niewielka wioska, która została spacyfikowana przez hitlerowców w 1944 r. 
Wieżę widokową Bruśniku
Widok z wieży.
Wiele jeszcze zwiedziłam, ale zostawię coś na następny post żeby Was nie zanudzić. 

Pokażę Wam jeszcze coś zrobionego przeze mnie. Obraz który malowałam dokładnie 20 lat temu dla teściowej na imieniny, bo data na nim jest 1993 r. 

Miłe, że obraz nadal wisi.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie czegoś w czasie urlopu nie zrobiła. W miedzy czasie powstały dwie chusty szydełkowe.
mała chusta
Robiłam w pociągu, jadąc  autobusem, a nawet na dworcu.
 Po powrocie czekała na mnie miła niespodzianka. Paczka od Joanny , którą odebrała mi sąsiadka. Umówiłam się z nią na wymiankę. Zrobiłam dla niej lemura, a ona dla mnie perfekcyjne koszyki uplotła.
dorzuciła też koraliki z masy papierowej i słodycze.
Polecam bloga Aśki robi naprawdę niesamowite rzeczy.

Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.

Pozdrawiam słonecznie 
Eve-Jank
Ps. Zaraz biegnę do Was, bo się stęskniłam