Witajcie!
Przez ostatni tydzień byłam na wsi u rodziny.
Pomagaliśmy trochę przy żniwach.
Na zdjęciu mój mąż ze szwagrem ładują słomę.
Gotowali na prawdziwej kaflowej kuchni.
Łuskali groch przed domem. Na zdjęciu mój mąż, córki i teściowa. Teściowa to niesamowita kobieta ma już 84 lata, a biega, że ja jej nie mogę dogonić. Co prawda ciągle narzeka, że ją nogi bolą, ale cóż się dziwić. Mnie też bolały jak goniłam za nią. Robotę to trzeba jej z ręki wyrywać, bo wszystko chce sama zrobić.
Sporo zwiedziliśmy dzięki kuzynowi męża Piotrowi, który zabierał nas samochodem na wycieczki w pobliskie miejscowości.
Kościół na Jamnej (pod linkiem więcej informacji)
Jamna to góra i niewielka wioska, która została spacyfikowana przez hitlerowców w 1944 r.
Wieżę widokową Bruśniku
Widok z wieży.
Wiele jeszcze zwiedziłam, ale zostawię coś na następny post żeby Was nie zanudzić.
Pokażę Wam jeszcze coś zrobionego przeze mnie. Obraz który malowałam dokładnie 20 lat temu dla teściowej na imieniny, bo data na nim jest 1993 r.
Miłe, że obraz nadal wisi.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie czegoś w czasie urlopu nie zrobiła. W miedzy czasie powstały dwie chusty szydełkowe.
mała chusta
Robiłam w pociągu, jadąc autobusem, a nawet na dworcu.
Po powrocie czekała na mnie miła niespodzianka. Paczka od Joanny , którą odebrała mi sąsiadka. Umówiłam się z nią na wymiankę. Zrobiłam dla niej lemura, a ona dla mnie perfekcyjne koszyki uplotła.
dorzuciła też koraliki z masy papierowej i słodycze.
Polecam bloga Aśki robi naprawdę niesamowite rzeczy.
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
Pozdrawiam słonecznie
Eve-Jank
Ps. Zaraz biegnę do Was, bo się stęskniłam
No no to dobrze że teściowa jeszcze się trzyma. Wspaniały wiek ;-) I wcale nie dziwię się że obraz cały czas wisi ;-)
OdpowiedzUsuńwidać, że urlop udany ;) chusty świetne!
OdpowiedzUsuńWidać wyjazd całkowicie udany ;) zwiedziłaś i poznałaś trochę wiejskiego życia. Super chusty- widać od szydełka urlopu się zrobić nie dało :P. Super wymianka.
OdpowiedzUsuńPewno,że udany ile zwiedziłam... ani połowy nie pokazałam, żeby nie zanudzić...Od szydełka faktycznie nie da sie odpocząć
UsuńOkolice bardzo kuszące, zwłaszcza dla mieszczuchów :) A Ty spokojnie dorównujesz Teściowej kondycją, skoro biegając za nią i wyrywając jej robotę z rąk, zrobiłaś jeszcze chusty :) Ciekawa jestem co zrobisz koralików. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Faktycznie pięknie tam jest i można odpocząć od miasta. Prawdziwa wieś jakich mało już dziś.Co do koralików to mam już plany :) pozdrawiam
UsuńSłowem sielsko anielsko :) Pozdrawiam i zapraszam,Iventi
OdpowiedzUsuńPracowity ale fajny wyjazd:) A ta chusta z frędzlami jest świetna:) Bez frędzli też ale frędzle to jest to więc wiadomo;)
OdpowiedzUsuńashki dzięki :) też tak uważam, że frędzle to jest to ;) pozdrwiam
UsuńBardzo fajne zdjęcia :) Na wsi to zupełnie inne życie! A chusty, zwłaszcza ta mniejsza, świetne!
OdpowiedzUsuńAnno dzięki :) Odpocząć można od miasta i naładować akumlatory na cały rok-pozdrawiam
UsuńPiękny prezencik dostałaś :) O taki pobyt w tak urokliwym miejscu napewno akumulatory podładowałaś :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńViola pewno, że tak -pozdrawiam
UsuńSuper wrażenia z wyjazdu,miło spędziłaś czas i naładowałaś akumulatory!Ja mam mało,więc robimy jeszcze jeden wypad nad morze,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDorka korzystaj jak możesz zwłaszcza,że pogoda typowo letnia.
UsuńDosyć pracowity urlop miałaś,żniwa i aż 2 chusty, ale odmiana relaksuje.Pokolenie Twojej teściowej jest bardzo mocne i to są wspaniali ludzie. Śliczne koszyczki dostałaś i obrusik na którym je prezentujesz bardzo mi się podoba, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIwonka masz rację. Moja mama dożyła wieku 81 lat, a po lekarzach w ogóle nie chodziła i żadnych leków nie brała. Teściowa leki bierze, ale dzięki temu się trzyma i pewno 100 dożyje ... Jak widać ja bez szydełka żyć nie mogę i nawet w autobusie i na dworcu dłubałam. Pozdrawiam
UsuńPiekne zdjecia i piekne wspomnienia:)obraz cudny,nie wiedzialam,ze tak peknie malujesz,chusta tez sliczna,a te koszyki bomba!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnno dzięki :) Wiesz chyba malowałam, bo już mi się jakoś nie chce. Może jeszcze kiedyś wrócę do malowania. Pozdrawiam
UsuńFajne wakacje, na pewno dobra odmiana od codzienności, a że wśród bliskich i w przyjaznej atmosferze więc odpoczywa nie tylko ciało, ale i duch się pokrzepia:)
OdpowiedzUsuńRenia masz rację. Poodwiedzaliśmy przy okazji całą prawie rodzinę męża :) Pozdrawiam
UsuńWcale nie zanudziłaś wręcz przeciwnie wiele ciekawostek:))))piękne chusty zrobiłaś:)))a na takiej węglowej kuchni ja też często gotuję:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńRenia Ty z tego co kojarzę to też w takim urokliwym miejscu mieszkasz ;) W tej kuchni to się drzewem pali od zawsze. Na węgiel by ich po prostu stać nie było. Mają kawał swojego lasu to drewno nie problem. Pozdrawiam
UsuńJa bardzo lubie takie wypady na wieś, od dziecka tak spędzam część wakacji:)) Widzę,że nigdy nie próżnujesz i nosisz przy sobie szydełko:))
OdpowiedzUsuńKasia ja też lubię takie wypady :) Świetne miejsce na odpoczynek. Pozdrawiam
UsuńPodziwiam osoby, które w takim wieku jeszcze są pełne sił i energii.
OdpowiedzUsuńWidać wyjazd produktywny:) Aż dwie chusty woow:) a obraz - 20 lat to już kawał czasu! Teraz często ludzie nie mają żadnych sentymentów, pozbywają się wszystkiego i już. Wymieniają na nowe, tak prościej. A dla mnie w cenie są właśnie takie pamiątki, które przechodzą z pokolenia na pokolenie, bądź mają po prostu wiele lat, jak obraz namalowany przez Ciebie.
Anita ja też teściową podziwiam. Niesamowita kobieta :)
UsuńSuper wakacje i wspaniałe zdjęcia! Chusta prześliczna! Piękne prezenty!
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam:))
Rewelacyjne wakacje :-)
OdpowiedzUsuńChusty cudowne - w moim ukochanym kolorze :-)
Pozdrawiam serdecznie.
nawet na urlopie szydełka z ręki nie wypuszczasz, to już zakrawa na uzależnienie :) ale taki nałóg jest w pełni akceptowalny. Jak tak patrzę na fotki ze żniw, to najchętniej przyznałabym Nobla temu co wymyślił prasy do słomy :) za dobrze pamiętam żniwa ze stawianiem snopków, zwożeniem...
OdpowiedzUsuńOj kochana Ago ja tez doskonale pamiętam ręcznie wiązane snopki. Sama byłam na takich żniwach i snopki sama wiązałam. Wiem ile to pracy z tym było. Teraz kombajn przejedzie to jakby żniw nie było. Paczki znieść do stodoły to jest nic. Młócić nawet nie trzeba. Musze chyba fotek poszukać z takich żniw z przed lat ;) Pozdrawiam
Usuńwakacje na łonie natury nawsi to super sprawa piękne chusty i super wymianka
OdpowiedzUsuńBasiu dziękuje :)
UsuńPracowita mróweczko - pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGrunt że fajnie i miło wypoczęłaś - a klimacik super :)))
OdpowiedzUsuńhihi no no, każda chwila na maksa wykorzystana ;)
Fajny prezencik dostałaś :)))
Wspomnienia piękne i ciepłe.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa Pani blogu zauważyłam, że uczy się Pani lub uczyła w szkole na profilu florystyka ;) właśnie dzisiaj zapisałam się na ten sam profil. Chciałabym się troszkę dowiedzieć ;) gdyby miała Pani trochę czasu chciałabym jakiś kontakt drogą meilową ;]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Monika..
Moniko w tym roku w czerwcu skończyłam florystykę. Chętnie odpowiem na wszystkie pytania...Napisałam już na e-mail do Ciebie pozdrawiam
UsuńPięknie, cicho, rzeczywiście można odpocząć, wszystkim nam przydałoby się takiej ciszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło, że nam tak fajnie opowiadasz o swoim urlopie. Obraz bardzo ładny, teściowa też doceniła.Pracowita jesteś, a ja w te upały prawie nic nie robię....Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńUrlopu Ci zazdroszczę:), piękne miejsca! Teściowa Twoja to musi być super babka, podziwiam Ją!!!
OdpowiedzUsuńPrezenty wymiankowe bardzo fajne!
Pozdrawiam i miłej niedzieli Ci życzę:)
Cudne klimaty - nie znam tych okolic ale musi być cudnie !
OdpowiedzUsuń