środa, 4 lipca 2012

Jezioro Żywieckie, warsztat broszkowy i lody z Biedronki.

Witajcie !!!

Wczoraj byłam nad Jeziorem Żywieckim.
Nie lubię się opalać, ale bardzo lubię pływać.
W taki upał to niesamowita przyjemność.
Oczywiście należy zachować zdrowy rozsądek w przebywaniu 
na słońcu w taką pogodę. Polecam post Agi w którym pisze co robić w razie przegrzania organizmu. 
U mnie na termometrze  o godz. 17 było tak:
Trzeba sobie zdawać sprawę z tego,że w słońcu jest prawie 50 stopni. Przerażające.
Zawsze zabieram ze sobą dużo wody mineralnej. Do jedzenia chrupkie pieczywo, ogórki, pomidory, owoce. Obowiązkowo coś na głowę tzn. czapeczki z daszkiem, chusteczki.
Po wyjściu z wody nie siedzimy na słońcu tylko w cieniu. Nad jezioro wozimy ze sobą składany namiocik.
Obowiązkowo krem z filtrem.
Nad jeziorem jest wiele atrakcji. Można np. pokarmić łabędzie. Ten w białej czapeczce to mój osobisty łabędź tzw. mąż. 
Uprasza się o niedokarmianie tego w czapeczce oczywiście. Inne można. O takie.
Teraz ja pływam sobie z łabędziami.
Robótkowo nadal robię broszki więc nudno, ale pokaże Wam mój warsztat broszkowy. Narobiłam płateczków i teraz je zszywam.
Ciekawe może jesteście skąd mam takie fajne pojemniki? 
Zaraz pokaże:
Raz na kilka dni kupuje takie duże lody w Biedronce. Nie chce mi się siedzieć w kuchni. Nic ostatnio nie piekę. Najwyżej robię galaretkę i jemy ją z lodami.
Najlepszy deser na takie upały.
Lody są bardzo dobre i tanie, a pudełka mają wyjątkowo mocne. Można je wykorzystać na wiele sposobów. Polecam!!!

Pozdrawiam upalnie

Eve-Jank
Ps. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.