czwartek, 25 listopada 2010

Miś turysta z okazji Światowego Dnia Pluszowego misia

  Nie miałam w planie umieszczać dziś posta, ale właśnie się dowiedziałam, że dziś jest Światowy Dzień Pluszowego misia. Tak, tak to właśnie dziś 25 listopada ma swoje święto ten ukochany przez wszystkie dzieciaki pluszak. Stateczny z niego gość, bo liczy sobie już 108 lat.  Kto go nie lubi? Chyba wszyscy i duzi i mali go kochają . Misia przecież można podarować każdemu.
Akurat wczoraj zrobiłam na szydełku misia turystę. Oto on:
Zimno się zrobiło, ale misiek jest na to przygotowany. Ubrał spodenki i ciepłą kurteczkę. Zabrał ze sobą gruby koc, a w plecaku ma termos z herbatką i kanapkę.
Dzięki za wszystkie mile komentarze.
                                                                  pozdrawiam eve-jank

wtorek, 23 listopada 2010

Aniołek, hamaczki dla świnek i prezenty od Eli

   Witajcie!


Ciesze się, ciesze!!!! Jestem szczęśliwa i nie będę marudzić i narzekać. Obiecuje! Ostatnio wiele rzeczy mi się udało. Wszystko się jakoś wyjaśnia, normuje, oby tak dalej.
   Nawet programowanie wydaje mi się już nie takie straszne. Zaczynam wierzyć, że się tego nauczę.Ostatnio na zajęciach z programowania strukturalnego dostałam 4 jupi, jupi. Przeliczanie systemów liczbowych też jakoś opanowałam. Choć przyznam szczerze pomoc kolegi była bardzo skazana. Fajnie jak ktoś cierpliwy poświęci parę minut i wytłumaczy.

  Tyle bym chciała napisać, że nie wiem od czego zacząć. Dzieje się sporo. Ciężko zebrać myśli. Poukładać wszystko i jakoś to sensownie przekazać. Od czego tu zacząć? Może zacznę po kolei. Tak jak w tytule.
Aniołek zrobiony na szydełku. Na zamówienie. Najważniejsze, że się spodobał jutro odleci, albo nawet jeszcze dziś. O taki:

   Teraz napiszę jak w bardzo prosty sposób uszyć hamak dla świnki morskiej. Najpierw jednak przedstawię Wam nasze świnki. Oto one. Od lewej Marcysia, Frotka i Zdzisia.
Prawda, że słodkie?
   Do napisania o tym jak zrobić hamaczek zainspirowała mnie Basia w tym poście . Pisze ona o swoich dwóch świnkach. Sami zobaczcie jakie kochane są jej pupilki. W komentarzu u niej na blogu wspomniałam, że uszyłam swoim świnką hamaczki. Basie  zainteresowało jak to zrobiłam. Dobra tak prędziutko. Bierzemy kawałek materiału najlepiej prostokąt 30 cm x 20 cm. Może to być np. jeans, polar(fajnie bo się nie strzępi i nie trzeba go obszywać na około. Robimy tunelik po jednej i drugiej stronie( tej węższej ) i wciągamy sznureczki. Sznurek może być też polarowy. Polar jest bardzo mocny i na pewno się nie urwie. Umieszczam zdjęcie, żeby to było bardziej zrozumiałe.
 
Na zdjęciu poniżej szczęśliwe świnki w hamaczkach.
Mam nadzieję, że pomogłam wszystkim miłośnika świnek morskich i innych gryzoni. Szczurki też bardzo lubią na takich hamakach siedzieć. Wiem, bo kiedyś szyłam taki dla szczurka koleżanki.


  Chwale się  prezentem od Eli. Jest cudowny, mięciutki i cieplutki. Jestem przeszczęśliwa. Blog Eli odwiedzam regularnie od dawna. Podziwiam jej śliczne prace.Jakiś czas temu zapisałam się na candy-rozdawajkę. Nieśmiało i bez wiary na wygraną. Co się jednak okazało? Wygrałam piękny zimowy komplet. Beret, komin i mitenki. Teraz na pewno nie zmarznę.Sami zobaczcie.
  Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy tu zaglądają. Jest mi bardzo miło. Tylko głupio trochę. Ciągle coś wygrywam. Muszę w końcu coś u siebie zorganizować. Mam nadzieję, że znajda się chętni.


   Optymistycznego nastawienia  na cały tydzień życzy 
   
Eve-Jank

czwartek, 18 listopada 2010

Afrykanka, coś słodkiego i włóczkowa niespodzianka.

    Za oknem szaro, ponuro i deszczowo. W końcu już za połową listopada więc cóż  się dziwić. Trzeba się z tym pogodzić.Tylko patrzeć jak śnieg spadnie brrrr. Nie chce nie lubię. Znowu będzie zimno, ślisko i mokro.  Tęsknie do upałów, słoneczka.Właśnie dlatego po raz kolejny zrobiłam Afrykankę.
Afrykanka


Zamówienia skończone, a ręce trzeba było czymś zająć. Odreagować różne różności.Dlatego powstała. Zrobiona jest na szydełku. Usztywniona starymi płytkami CD. Na brzuchu ma kieszonkę. Służy do zawieszania na ścianie, makatka.

     Na blogu u Bean znalazłam fajny przepis na tiramisu. Zrobiłam troszkę inaczej. Biszkopty namoczyłam kawą. Serek homogenizowany zmiksowałam z cukrem, a na górę znowu warstwę biszkoptów i galaretkę. Wyszło takie coś. Smacznego!!!
  Jeszcze  pochwalić się czymś muszę. Odwiedziła mnie koleżanka. Zupełnie spontanicznie i niezapowiedzianie. Nie widziałyśmy się dawno, bo ciągle brak czasu. Bardzo miła wizyta. Kawka, rozmowy i jeszcze prezent dostałam. Sami zobaczcie jaki fajny.


      Pozdrawiam Was serdecznie. Dziękuje za wsparcie i wszystkie miłe słowa. Dzięki, że czytacie zaglądacie i zostawiacie komentarze. Po prostu za to, że jesteście ze mną.
                                                                                                               Eve-Jank

poniedziałek, 15 listopada 2010

Różowy landrynek na odstresowanie

    Mam za sobą trudny weekend. Szkoła. Ostatnie zajęcia z oprogramowania biurowego.I semestr zaliczyłam na ocenę dobrą  i odetchnęłam z ulgą. Szczerze mówiąc  nie bardzo zasługuje na tą ocenę. Przy obliczeniach oferty cenowej z symulacją zysków pogubiłam się kompletnie. Pomyliłam formuły. Trochę to trwało nim udało mi się to wszystko odkręcić. Nie obyło się oczywiście bez pomocy profesora. Zaliczenie dostałam. Do tej pory miałam same 4 i 5 więc pewnie dla tego. Najważniejsze, że wiem gdzie robiłam błędy. Trzeba będzie w domu popracować, żeby dojść do wprawy. Oj trzeba. Ciesze się, że jeden przedmiot ma już z głowy.
   Nie wszyscy zdali wczoraj, ale tylko z tej prostej przyczyny, że ich  nie było. Przyszło aż 7 osób, a w mojej grupie jest ponad 20 osób nie wiem ile dokładnie. Nie bardzo rozumiem tych ludzi. Po co się zapisują jak potem nie chodzą. Przeważnie chodzi po 12 osób góra 15, ale wczoraj to już było przegięcie. Może są tacy mądrzy i wszystko wiedzą, albo mają wszystko w d. Ja przynajmniej wiem, że nic nie wiem dlatego chodzę.
    Liczenie nigdy nie było moją mocną stroną. Od dziecka mam awersję do liczeb i liczenia. Matematyka to była moja największa zmora... ech no cóż albo tą niecheć przełamię i liczby pokocham albo fiu fiu zobaczymy.
    Przeliczanie systemów liczbowych: binarny, dziesiętny i szesnastkowy brzmi strasznie. Może dla wielu z Was jest to proste i śmiejecie się teraz ze mnie. Jak chcecie to się śmiejcie. Dal mnie to nie jest łatwe, a muszę się tego nauczyć. Wiem, że żaden haker, programista czy  informatyk, nie zajedzie daleko bez tej wiedzy.  Jest to podstawa dobrego komputerowca. Bez tego nie ma co się uczyć języków programowania.
Więc co mi pozostało? Ano walczyć z tym dalej.

  Dość. Nie chce Was zanudzić. Miało już nie być o szkle a znowu pisze . Chyba musiałam się po prostu wygadać.
     Wczoraj wieczorem w ramach odstresowania zrobiłam na szydełku różowego misia. Przedstawiam Wam Różowego landrynka. Ta włoczka taka różowiutka skojarzyła mi się z landrynkami.
Dziś w ramach odstresowania umyłam okno i trochę posprzątałam. Trzeba korzystać z pogody.Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających na mojego bloga i czytających te moje wypociny.

                                                                                               Dzięki, że jesteście ze mną
                                                                                                                                        eve-jank
                                                                                                                
Ps. Muszę dziś powalczyć z systemami liczbowymi 3majcie kciuki 


wtorek, 9 listopada 2010

Surówka z kapusty pekinskiej

   Nie będzie szydełkowo ani robótkowo tylko kulinarnie.
 A to Was zaskoczyłam? Co nie? 
Rzadko umieszczam jakieś przepisy, bo nie uważam żebym robiła coś niezwykłego czym warto się chwalić. Jednak dziś się podzielę z Wami fajnym przepisem na surówkę z kapusty pekińskiej.Szperałam po necie aż w końcu zrobiłam po swojemu. Wyszło takie coś:
Proszę się częstować! Jest jesień i wszystkim nam brakuje witamin. Ta surówka ma same zalety. Jest łatwa w przygotowaniu, niskokaloryczna, zdrowa i tania. Podaje przepis gdyby ktoś sobie chciał zrobić podobną.
1 kapusta pekińska-drobno poszatkować
2 marchewki, 1 pietruszka- zetrzeć na tarce o grubych oczkach
1 puszka kukurydzy
sól, pieprz, wegeta, sok z cytryny, 2 łyżki oleju (doprawić na oko jak kto lubi)
wszystko mieszamy i odstawiamy na chwilę żeby smaki się wymieszały i można jeść.

                                                            
pozdrawiam 
i życzę udanego dnia  

Eve-Jank

 

Ps. Idę robić skrzydełka moim aniołkom żeby mogły odlecieć. Mam nadzieję już niebawem

środa, 3 listopada 2010

....bo wszystkie sroki za ogon łapie ......

   Mam strasznie mało czasu . Z niczym nie mogę zdążyć i wszystko robię w biegu.Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, bo wszystkie sroki za ogon łapie. Takie stwierdzenie usłyszałam na swój temat ostatnio. Ano coś w tym chyba jest. Jedna praca druga i jeszcze rękodzieło, a no i szkoła. Ostatnio spotkałam znajomą. Dawno się z nią nie widziałam.
Co słychać?-spytała
A wszystko dobrze-odparłam po amerykańsku.
Tu się zaczęło narzekanie z jej strony, a potem pytania, pytania i pytania. Ona do tych wścibskich należy.  W paru słowach opowiedziałam, że pracuje tu i tam i do szkoły chodzę.
Na studia się zapisałaś? -zrobiła wielkie oczy. Po co Ci to? I jeszcze ten pies ! Tobie to się chyba nudzi!
"Ten pies" czyli mój chyba zrozumiał, bo zaczął kopać akurat w jej kierunku. Obsypał jej płaszczyk.
- Idę pa spieszę się do kosmetyczki idę, wiesz kochana. Spojrzała jeszcze tylko krytycznym okiem na mnie i poszła...Do kosmetyczki hymm
-  I komu tu się nudzi? mruknęłam tylko pod nosem.
-Mówiłaś coś? zawołała odchodząc
-Nie nic , pa miłego dnia.
Pa,pa No powiedzenia Ci życzę. Ty tak wszystkie sroki za ogon łapiesz. Daj sobie trochę luzu i zadbaj o siebie pa... 
   Hymmm bez komentarzy to zostawię. Nawet nie zdenerwowała mnie ta rozmowa, a bardziej rozśmieszyła.
Po co mi to? Hymm .Po co dzieci po co pies, po co szkoła, po co i po co? Ech tak by można mówić o wszystkim. Jakby człowiek nic nie robił, do niczego nie dążył i nikogo nie miał.Może by było łatwiej, prościej, ale jaki by to życie w ogóle miało sens?
 

 Dłubie sobie ostatnio anioły na  zamówienie. Więc nudno trochę u mnie.  Pokaże jednego,żeby nie było że  nie robię.Oto on :
Aniołeczek

Pa idę łapać swoje sroki za ogony. Pozdrawiam Was kochani.
 Dziękuje że do mnie zaglądacie i zostawiacie po sobie ślad.
                                                                                             Eve-Jank