środa, 6 października 2010

Miś Jeti, żółwiki i skarby z jesiennego spaceru

     Witajcie! 
Nawet sobie nie wyobrażacie jak wiele dla mnie znaczą Wasze słowa. Słowa otuchy i te wszystkie kciuki. Bardzo to miłe. Tym bardziej, że ja ma obawy i w siebie nie bardzo wierzę. Jak na razie próbuje rozgryść to projektowanie strukturalne. Powiem szczerze nie jest to dla mnie łatwe. Poszperałam w necie za jakimiś poradnikami do Delphi może to mi coś da. Wczoraj próbowałam coś zrobić. Szło opornie bardzo.
      Dziś miałam ambitne plany. Naprawdę miałam się uczyć. Włączyłam komputer, otworzyłam program i usłyszałam okropne wyrrrrrrrrr. Sąsiedzi na górze robią remont, chyba. Normalnie coś okropnego. W ogóle nie da się nic robić. Wiercą i wiercą. Ile można wiercić ja się pytam? Ech .....
      Nic to pokaże Wam misia Jeti którego zrobiłam. Misiek ma 30 cm. i zrobiony jest włóczki bukla.
   Normalnie nie wytrzymam. Wychodzę. Biorę psa. na pocztę i tak muszę iść wysłać sprzedane miśki. Potem pójdę z psem na łąkę. Może choć tam będzie cicho.
     Pochwale się jeszcze tylko zółwikami, które zrobiłam na szydełku. Oto one:
żólwiki szydełkowe
    Wiecie co nie opublikowałam posta. Zapisałam tylko szkic.  Pomyślałam sobie, że może po powrocie coś jeszcze dopiszę. Weszłam do domu. Było cicho. Hura!!!!. Niestety ledwo zdążyłam zrobić herbatę i znowu zaczęło się wyrrrrrrrrr....ech....
    Teraz siedzę w słuchawka na uszach i na full mam puszone radio gg. ''wyjątkowe lata 80'' polecam. Najwyżej będę głucha. Inaczej tu nie wytrzymam. ech....Wiecie co jest najśmieszniejsze? Na łące wcale nie było cicho. Tylko przyszłam to przyjechała olbrzymia koparka. Chyba się dziś na mnie wszyscy uwzięli.
    Ze spaceru przyniosłam trochę skarbów. Przydadzą się do dekoracji jesiennej.
Z jesiennego spaceru z psem  
     Jeszce kilka słów o akcji charytatywnej, o której pisze Kasia KACHAZET na swoim blogu. O tu
Jeżeli ktoś ma ochotę pomóc chorej Paulince to zapraszam. Ja się zgłosiłam i pewno poślę kilka małych misiów. Czasem tak mały gest może komuś pomóc. Więc chyba warto.

     Kończę tego przydługiego jak na mnie posta. Tak się jakoś rozpisałam. Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam.
                                                               Pozdrawiam serdecznie Eve-Jank

17 komentarzy:

  1. sliczny ten misiek. Wspaniale ozdoby jesienne. Kocham jsien za kolory..ale nienawidze za pogode :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie nudzisz,nie nudziasz,masz lekka reke do pisania i z przyjemnocia sie Ciebie czyta:)Misiek i zolwiki extra,a skarby?Tez co wyjde z domu to z pelnymi rekami wracam:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjny ten misiek a kamizelkę ma przednią:)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj to współczuje - tak się składa, że sąsiedzi nade mną też robią remont i już tak od tygodnia, a odgłosy wiertarki połączone są ze śpiewami robotników :)

    już trochę przywykłam - nie miałam wyjścia :)

    misiek bombowy

    OdpowiedzUsuń
  5. :D jeti cudny, mam nadzieje, ze nie obraził się za owa nazwę :)
    żółwiki hasające- rarytasy :)
    ja remonty za ścianą przechodziłem jakiś czas temu- więc wiem o czym mówisz :)
    ciągle kciuka swego trzymam i wspieram w twej nauce :) ciesze się bardzo :)
    a spacer po łące jest jak najbardziej wskazany, nie tylko ze względu na remontujących sąsiadów ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki. Kochani jesteście. PANDORA, ALUSIA, GOSIA dzięki za pochwały. JUSTYNKA ja jesień też lubię taka słoneczną. Właśnie za te kolory. MAGDA ja też pomału przywykam, ale skupić się nad niczym nie mogę. ARKU na łąkę chodzę codziennie jak tylko nie pada. Za kciuka bardzo dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  7. śliczne te żłówie, bardzo! muszę spróbować zrobić sobie podobnego

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie też tak było przez całe wakacje
    z tą różnicą że remontowali na zewnątrz

    OdpowiedzUsuń
  9. Yeti piękuśny, żółwiki z resztą też. A wiercących sąsiadów współczuję każdy niestety musi kiedyś zrobić remont i tylko szkoda że wszyscy w około muszą tego wysłuchiwać, pozdrawiam, życzę mocnych nerwów i mocnych uszu

    OdpowiedzUsuń
  10. A i jeszcze przepiękne liście !!!!! można by z nich różyczki zrobić, ja się szykuję spróbować, ale koło mojego bloku nie ma żadnych ładnych, muszę wyruszyć na poszukiwania

    OdpowiedzUsuń
  11. Chmurko masz rację. Remont każdy musi zrobić, ale nie zmienia to faktu, że jest to męczące dla otoczenia. Bukiety z liście robię co roku. Właśnie mi przypomniałaś, że w tym roku jeszcze nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Droga - z informatyka wszystko się ułoży. Żeby zacząć coś rozumieć, trzeba troche poćwiczyć, zobaczyć, kiedy dane rzeczy są przydatne i co z czego wynika. Ja tak kiedys poznawałam Excel. Najpierw jakies formuły i inne rzeczy - po co to wszystko? - pytałam. Dopiero kiedy sama robiłam biznesplany dla siebie i innych, zrozumiałam wszystko i doceniłam możliwości programu.
    Na pewno na początku nie będzie Ci łatwo, ale skoro, jak piszesz, nie należysz do tych co się poddają... to na pewno sobie poradzisz i będziesz zadowolona.

    Żółwiki są prześliczne. Kolorowe, urocze maleństwa.


    POzdrawiam ciepło i dziękuję, że mnie odwiedzasz.


    Anka

    OdpowiedzUsuń
  13. Aniu dzięki za miłe słowa. Bardzo mnie podbudowałaś. Ja Excel też poznała i programy biurowe z tym sobie radzę. Masz rację, że Excel wydaje się nudny na pierwszy rzut oka. Jednak w praktyce bardzo przydatny. Niesamowicie upraszcza liczenie. Gorzej jest z programowaniem. Pisanie programów trochę mnie przeraża, ale z czasem pewno i to rozgryzę. Pozdrawiam Aniu

    OdpowiedzUsuń
  14. No i się spóźniłam...
    Zwierzaczki przesympatyczne!
    Dla Kachyzet już mam na drutach dziecięcy sweterek w pastelowych barwach.
    A tego czarnego tła nie cierpię...........

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie przejmuj się dasz sobie radę, początki są zawsze trudne - Wierzę w Ciebie !
    Śliczne są Twoje robótki i masz dalej czas na szydełkowanie - podziwiam !
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuje za komentarz